Neuroshima - Taktyka Ogólna

Posted by Konrad | Posted in | Posted on 18:15


Taktyka ogólna

Są to stare i sprawdzone zagrania. Każdy z dowódców powinien znać chociaż jedno z nich, aby być w stanie poradzić sobie podczas strzelaniny. Nie zaskoczysz nimi profesjonalistów, ale na wieśniaków oraz domorosłych najemników sprawdzą sie w sam raz.

Pułapka offsidowa

Ta dziwna nazwa wzięła się od gry popularnej przed wojną w Europie. Jedenastu kolesi uganiało się za piłką próbując ją wbić do bramki przeciwnika. Najlepszym dowodem, że po tamtej stronie mają coś z głową jest reguła mówiąca o tym, iż nie wolno dotykać rękami piłki. Zamiast złapać w ręce i biec do przodu musisz kopać. W każdym razie jest jeszcze jedna walnięta zasada mówiąca, że napastnik musi być przed obrońcami, a nie zdrowo myśląc za nimi, aby mieć bliżej do bramki, bo jest spalony. Pułapka polega na tym, że cwaniacy grający na obronie robią jednocześnie krok do przodu. I nagle nie można atakować bramki.

No dobra, ale na wojnie nikt nie przejmuje się takimi pierdołami. Sztuczka polega na tym, aby zamiast ustawiać się w obronie równomiernie, jak to się robią wszyscy amatorzy, zabrać część żołnierzy ze środka i umieścić ich na skrzydłach.

Pytacie się co to da? No cóż wytłumaczę wam jak czuje się atakujący jeżeli pułapka się uda. Biegniesz sobie do przodu, zabijasz jakiś frajerów, twoich kumpli jest gdzieś dwa razy więcej, a logicznie myśląc idzie im równie łatwo co tobie i za chwilę wszyscy pójdziecie napić się przydziałowego bimbru. A tu nagle, jebs, koleś koło ciebie pada skoszony serią ze strony po której powinni być twoi. Okazuje się, że jesteś otoczony i generalnie masz przerąbane na całej linii.

Dzięki temu, że przesunąłeś część ludzi na skrzydła środek jest słabszy i szybciej zaczyna się cofać wciągając przeciwnika w głąb. Tymczasem reszta nacierających zostaje odparta, a centrum oddziałów wroga zostaje otoczona przez naszych. Nie trzeba chyba mówić co się z nimi stanie jeżeli się nie cofną.

Jest jeszcze druga trudniejsza ale też znacznie wredniejsza wersja tej sztuczki. Część żołnierzy zostaje w rezerwie wyposażona w jakiś szybki transport. W momencie, gdy nasi ze środka zaczynają się cofać, nasze odwody okrążają walczących i stają za nimi czekając na kontratak skrzydeł po czym uderzają w formacji ławy zamykając kocioł.

Kontrolowany odwrót

Nie zawsze można wygrywać, więc dobrze wiedzieć jak cofać się, aby nie goniono cię zbyt zawzięcie. Niektórych lepiej w ogóle nie ścigać, jeżeli nie chce się zamienić wygranej w remis.

Cała sztuka polega na doskonałym zgraniu zespołu zamykającego pochód. Powinni oni wiedzieć jak się stawia miny, a w szczególności typu Claymore. Ostatnia osoba naszych trapperów wali ogień zaporowy albo w innym sposób zniechęca do zbyt szybkiego gonienia. Tymczasem pierwszy umieszcza ładunek wybuchowy. Kiedy amunicja zaczyna się kończyć strzelec biegiem przesuwa się na przód kolumny, a jego miejsce zajmuje kolejny. Saper tymczasem umieszcza dalej swoje zabawki. Kończy minowania dopiero wtedy gdy nadchodzi jego kolej na prowadzenie ostrzału, nie strzela jednak tylko biegnie do przodu na czoło zespołu. Przekonani, że skończyła się obrońcom ammo atakujący rusza szybko do przodu, aby ich jak najszybciej dogonić. Wtedy nadziewają się na ładunki założone przez cofającą się drużynę. Jeżeli po zaserwowanym piekle mają ochotę na więcej to nic nie stoi na przeszkodzie aby wszystko powtórzyć.

Podczas tej sztuczki niezwykle użyteczne mogą być naboje smugowe używane w karabinach maszynowych do korygowania ognia. Są to miniflary walące trochę słabiej przeciwko nieopancerzonym przeciwnikom, a zupełnie bezużyteczne kiedy natrafią nawet na śmieciozbroi. Jednak niewielu wie o tym, a perspektywa wychodzenia na ostrzał z fireballi zniechęca nawet twardzieli. Kiedy ktoś używa naboi smugowych jego przeciwnicy mają podniesione o jeden stopień wszystkie testy Charakteru i umiejętności z nim związanych do czasu, aż nie odkryją, że pociski te nie zadają żadnych obrażeń osobom w pancerzach. Wtedy wystarczy dorzucić osobę z normalną amunicją do ostatniego, aby zmusić ponownie wroga do leżenia na glebie.

Drugim ważnym gadżetem jest mina typu Claymore. Ma kształt łuku, którego wewnętrzną część należy skierować w przeciwnika lub kierunek z którego może przyjść. Potem decydujemy się czy odpalamy ręcznie, czasowo czy też na nacisk i patrzymy jak tysiące ostrych, rozpędzonych metalowych odłamków masakrują cel oraz wszystko na obszarze stożka o długości jakiś dziewięciu metrów. Obrażenia od miny traktuj tak samo jak od śrutówki podwyższając jednak wszystkie obrażenia o jeden stopień. To jest prawdziwa masakra.

Taktyka ta w świetny sposób łączy się z pułapką offsidową. Wyobraź sobie teraz, że centrum cofa się używając tej sztuczki, albo nawet lepiej jest już przygotowane i tylko odpala ładunki. Szturmujący nie zdążą nawet dojść do prawdziwej walki, a już okaże się, że są oflankowani.

Kontrolowany odwrót sprawdza się najlepiej podczas walki na terenach o wąskich przejściach, np. miastach, oraz pełnych miejsc na zasadzki, np. Miasta, lasy czy dżungle.

Finta w fincie

Ktoś powiedział, że wojna to sztuka oszukiwania swojego przeciwnika. Udawaj silnego, gdy jesteś słaby, a słabego gdy jesteś silny. Nigdy nie atakuj od razu tego miejsca na którym ci zależy. Zaatakuj jednocześnie w kilku miejscach po to, aby po pozorowanym odwrocie uderzyć całymi siłami na zupełnie innym odcinku. Jeżeli chcesz zdobyć zbrojownie, zaatakuj najpierw spichlerz. W czasie gdy część twoich oddziałów będzie się wycofywała, reszta niech wślizgnie się i po cichu opanuje zbrojownie. Dopiero wtedy ponów natarcie tym razem już na cel właściwy. Obrońcy dostaną się w krzyżowy ogień. Czy zostaną wystrzelani czy się poddadzą to już ich sprawa.

Pamiętaj też o kilku podstawowych zasadach dotyczących miejsca walki: jeżeli masz przewagę liczebną polem bitwy niech będzie szeroka przestrzeń pozwalająca na oskrzydlenie przeciwnika, a jeśli przeciwnika jest więcej to walcz tam gdzie jest wąsko oraz łatwo przygotować zasadzkę. Gdy się bronisz zajmuj pozycję wyższą niż przeciwnik i miej opracowaną drogę ucieczki do kolejnego bastionu, skąd możesz kontynuować walkę. Atakując pozostawiaj rezerwę złożoną z najlepszych żołnierz. Po wstępnym natarciu znajdź najsłabszy punkt - to będzie cel dla twojej elity.

Pamiętaj o tym, że w bitwie nie tylko walczysz z żywym przeciwnikiem, lecz również z jego morale. Zawsze staraj się rozbić przeciwnika ponosząc możliwie najmniejsze straty. Najprostszą do tego drogą jest pozbawienie go chęci do walki. Staraj się pozbawić ich dowództwa – bez przełożonych każdy walczy za siebie i ginie duch drużyny. Bezładnie uciekające wojsko jest wprost wymarzonym, bo zupełnie bezbronnym, celem. Będąc bezlitosnym, brutalnym oraz skutecznym zniechęcasz żołnierzy wroga do pozostania na polu bitwy. Nie przesadzaj jednak bo nawet mysz zagoniona do rogu będzie walczyć. Bardzo ważnym jest odpowiedni timing – jeżeli uda ci się zmusić kilka oddziałów do ucieczki to możesz być pewien, że za nimi pobiegnie znacznie więcej niż gdybyś po kolei łamał ich morale.

Zawsze miej plan awaryjny. Na wojnie jest kilka zasad, a jedną z nich jest – jeżeli coś może się spieprzyć, to spieprzy się w najgorszym możliwym momencie.

Obrona sferowa
To jest rada dla wszystkich z nas pracujących przy obronie osad, mieścin czy knajp. Kiedy przychodzi czas decyzji co do umocnień zawsze twórz kilka linii obrony. Pierwsza z nich wcale nie musi być najmocniejsza, ważne jest by kolejne linie mogły wspierać ją. Dzięki temu gdy gangerze przebiją się przez mury ochronne to odkryją, że czeka ich jeszcze kilka następnych do przejścia. Nieraz wystarczy to, aby po kalkulacji zysków i strat przekonali się, że nie ma co z wami zadzierać.

Przykładowe miasto zbudowane w myśli obrony sferowej otoczone jest co najmniej dwoma pierścieniami murów lub barykad przecinających ulicę, a najlepiej gdy jest zarówno jedno jak i drugie, oraz ostatnim bastionem pod postacią najtwardszego budynku w mieście zdolnego pomieścić większość mieszkańców z zapasami. Niewiele band bierze ze sobą jedzenie na takie napady, więc gdy tylko odkryją, że nie dobiorą się wam do tyłków zawrócą, aby przez jakiś czas nie wracać.

Takie przygotowanie nie należy jednak do najtańszych dlatego tylko ważne ośrodki handlu lokalnego oraz inne centra stać na takie przedsięwzięcie. Gdyby było inaczej wszyscy gangerzy już dawno umarliby z głodu.

Jeż

Moja ulubiona metoda obrony, gdy przeciwnik lubi walić do przodu i rozrywać twoje linie. Zamiast tworzyć sieć okopów, żołnierzy dobiera się w pary i karze wykopać dziurę w ziemi oraz jej bronić bez względu na wszystko. Dodaj do tego jeszcze kamuflaż w postaci liści czy nawet płótna rzuconego na wierzch i mamy gotowe stanowisko ogniowe. Robisz ich tyle ile możesz obsadzić, rozmieszczając w luźnym szyku. Ważne, aby dać możliwie jak najdokładniejsze rozkazy działania (jak długo się bronić, gdzie się cofać, czy kontratakować), bo w innym wypadku twoi dzielni żołdacy spanikują jak coś pójdzie nie po ich myśli, a wtedy cały plan diabli wezmą.

Przeciwnik wali na nas na całej linii tylko po to, aby okazało się, że nawet jeżeli przebije się głębiej to zostawia za sobą ciągle walczących obrońców ukrytych w dołach skąd mogą walić bez problemu do biegnących do przodu napastników. Jeżeli zatrzyma się, aby oczyścić teren to my dajemy rozkaz do kontrataku i naciskamy go od przodu dążąc do wypchnięcia z naszych linii.
Flankowanie

Najstarszy chyba sposób rozstrzygania bitwy, za wyjątkiem głośnego “Hurra i do przodu” o którym za chwilę. Manewr ten polega na wykorzystaniu przewagi prędkości lub terenu, aby obejść pozycję przeciwnika od jednego lub obu boków przy jednoczesnym naciskaniu na przeciwnika od frontu. Podczas wszelkich starć, zarówno na pistolety jak i na pałki, pozwala to na ograniczenie możliwości jakie ma wróg oraz zaatakowanie go w najczulszy punkt – dowódcę. Dodatkowo należy pamiętać szczególnie podczas strzelaniny, że z reguły osłona chroni tylko od przodu zostawiając odsłonięty bok. Flankujący oddział więc wali do przeciwnika jak do kaczek, zmuszając do cofnięcia się lub nawet ucieczki w kierunku najbliższej osłony, samemu wystawiając się na znacznie mniejszy ogień.

Hurra i do przodu

Wyobraź sobie, że siedzisz sobie spokojnie w schronie albo okopie, a tu nagle słyszysz potworny okrzyk, wystrzały oraz tupot dziesiątek stóp. Wychylasz się. Prosto na twoją pozycję naciera zgraja kolesi drących się jak opętani próbujący dopaść właśnie ciebie! Nic tylko brać wszystko co cenne i lekkie, a potem spieprzać byle dalej.

No tym właśnie polega najstarsza taktyka świata, i nie chodzi mi o uciekaniu, lecz zmasowany szturm na pozycję wroga. Ani to finezyjne, ani to specjalnie trudne. Skuteczne to jak diabli przeciwko mniej licznemu i kiepsko okopanemu przeciwnikowi ale ma jedną poważną wadę. Straty wśród twoich ludzi wynosić będą w najlepszym wypadku 30%. To znaczy co trzeci z twoich żołnierzy zostanie poważnie ranny lub zabity. Kiedy oddziały liczyły tylu żołnierzy, że stawali się cyferkami był to nadzwyczaj popularny sposób. Teraz mamy ten problem, że głównodowodzący często zna osobiście niemalże wszystkich swoich podwładnych. W takiej sytuacji trudniej jest posyłać kogoś na śmierć, lecz trudne czasy wymagają twardy ludzi – pamiętaj o tym gdy wydasz rozkaz do frontalnego ataku na bagnety, gazrurki i pałki.

Ten styl ataku stosują tylko ci którym nie szkoda żołnierzy, czy raczej mięsa armatniego. Na większą skalę robią to tylko mało inteligentne mutki. Często nie odczuwają nawet specjalnego strachu, bo dosłownie nie wiedzą czym on jest. Jedynym co ich pcha do przodu jest głód, który będą mogły zaspokoić na ciałach poległych.

Najprostszą metodą obrony przed “Hurra ...” jest przygotowanie się. Trochę prostych pułapek, stanowiska broni maszynowej, koktajle Mołotowa, granaty – po chwili nie zostanie już nic z atakujących. Chyba, że to Moloch. Wtedy masz przesrane na całej linii, a jak przeczytałem ostatnio w jakieś książce sprzed wojny, to masz przesrane nawet w poprzek tej linii. Jeżeli chcesz się bawić w bohatera to proszę bardzo, nie uciekaj tylko walcz. Przy odrobinie szczęścia twoje ciało będzie zbyt zmasakrowane, aby przedstawiać jakąkolwiek wartość dla maszyn.

Cyrkiel

Można by powiedzieć, że jest to rozwinięta forma flankowania. Tylko, że tym razem zamiast atakować od przodu i zachodzić z boku przeciwnika, rozstępujemy się przed przeciwnikiem niczym morze przed Mojżeszem, a potem zalewamy go ze wszystkich stron. Warunkiem jest tylko posiadania frontu szerszego od przeciwnika i dobrze zgranych oddziałów.

Szturm zaczyna się klasycznie na całej linii z tą różnicą, że podstawowym celem jednego ze skrzydeł jest przedarcie się na flankę przeciwnika oraz tam kontynuowanie walki bez tracenia połączenia z frontem, podczas gdy drugie skrzydło zajmuje pozycję za przeciwnikiem odcinając go od ewentualnych posiłków oraz cały czas zagrażając jego tyłom. Tak oto okrążyłeś przeciwnika przy okazji oddzielając go od reszty sił.

Jeżeli pozostawisz przeciwnikom drogę ucieczki to możesz być pewien, że z niej skorzystają, zamiast walczyć do śmierci. Jeżeli zamkniesz okrążenie przygotuj się na ciężką walkę ze zdesperowanymi ludźmi próbującymi za wszelką cenę przeżyć.


Nowa cecha dla profesji Najemnik:

Dowódca – wiesz możesz przeczytać powyższe porady po dziesięć czy piętnaście razy ale to ci gówno da. Wiesz dlaczego? Bo jak zaczną ci kule latać koło głowy to nagle zapomnisz o czym z taką zawziętością się uczyłeś. Ale dlatego ja tu jestem szefem, a nie ty. Jeżeli przed walką wydam rozkazy i zdam Bardzo Trudny test Dowodzenia to wszyscy moi podkomendni będą mieli obniżony poziom trudności o jeden podczas ich wykonywania. Zajebista sprawa. A teraz ruszaj dupę ze swoimi panienkami i zajdź ich od lewej strony, zanim wystrzelają całą amunicję bo nic dla nas nie zostanie!


Technika poruszania się pod ostrzałem

Będziemy powtarzać to aż nie wyplujesz płuc. Dopiero wtedy wryje ci się to w pamięć na tyle abyś wykonywał to bez myślenia pod ostrzałem. Strzelają do ciebie! Gleba! Czołgać się do osłony! Wypatrzeć cel! Strzelić! Ukryć się! Biegiem kilka metrów! Padnij! Do osłony! Nie do tej samej idioto! Obserwować! Rozwalić sukinsyna! Dobrze! Czy padł nowy rozkaz?! To co tak sterczysz?! Gleba! Czołgać się!....
Podstawowe wyszkolenie najemnika
Myślisz, że być najemnikiem oznacza po prostu sprzedawać siebie i swoją broń? Jest to znacznie trudniejsze jeżeli chce się przeżyć dłużej w tym fachu. Dlatego każdego w moim oddziale uczę kilku podstawowych rzeczy. Na początku zapoznaj się z przykazaniami najemnika.



  1. Nie zostawiasz swojego pracodawcy jeśli istnieje szansa, że wypłaci ci wynagrodzenie. Jeżeli chociaż raz zdradzisz, możesz być pewien, że twoja reputacją będzie za tobą podążać.



  2. Kiedy dowódca mówi “Skacz!”, pytasz “Jak wysoko?”. Rozkaz to rozkaz należy go wykonać możliwie jak najlepiej i bez zbędnych pytań.



  3. Jesteś członkiem zespołu, więc nie myśl tylko o sobie albo zostaniesz sam. Nie zostawiaj rannych bo i ty kiedyś dostaniesz kulkę.



  4. Nigdy nie bądź odważniejszy od towarzyszy broni. To znacznie zwiększa szansę na to, że zostaniesz następnym celem.



  5. Walcz u boku lepszych od siebie. To oni będą głównymi celami,a nie ty.



  6. Jeżeli coś jest głupie i działa, to nie jest głupie.



  7. Jeżeli coś zaczyna się dobrze to skończy się źle. Bądź na to przygotowany.



  8. Walka w której musisz walczyć uczciwie jest walką źle zaplanowaną.



  9. Dbaj o medyka. Ten okularnik ma zasrany obowiązek leź do ciebie, gdy dostaniesz i się wykrwawiasz. Nie chciałbyś być w jego skórze.



  10. Gdy uważasz, że jesteś bezpieczny dowiedz się czy twój przeciwnik myśli tak samo.

Gdy będziesz znał te zasady na pamięć, czas przejść do zasadniczej części treningu. Oto broń. Tu ma lufę, a tu spust. Lufę kierujesz w stronę przeciwnika a potem wciskasz spust. Dbaj o nią a ona będzie dbała o ciebie. Teraz jesteś gotów do pierwszego ataku...

Comments (1)

Bardzo ciekawy artykuł, a szczególnie przytoczone zasady szkolenia najemników. Pozdrawiam